• Panorama miasta Białystok, widok z lotu ptaka, z lewej strony znajduje się Pałac Branickich na środku Katedra Białostocka Kościół Farny

Departament Komunikacji Społecznej

ul. Słonimska 1

15-950 Białystok

tel.: 85 879 79 79

opinia@um.bialystok.pl

Formularz kontaktowy

Jak świętowała ulica Kilińskiego

Dodana: 30.05.2016 12:03

Kategorie: Aktualności Kultura

Ulica Jana Kilińskiego obchodziła w niedzielę (29 maja) swoje doroczne święto. Na białostoczan czekało tam mnóstwo atrakcji, a dzieje ulicy wspominano po raz szósty

Jak co roku – imprez nie brakowało, dopisali też białostoczanie. Od godziny 12.00 do 20.00 były występy zespołów muzycznych i tanecznych. Zaprezentowały się także grupy teatralne. Tuż przed dwudziestą święto zakończył występ zespołu „Musicano Farajn”.

Imprezie towarzyszyły wystawy, działania plastyczne i teatralne, zabawy dla dzieci. Miłośnicy historii mogli wziąć udział w specjalnych grach planszowych. Były też stragany z rękodziełem artystycznym i wyrobami cukierniczymi. Restauracje mieszczące się przy ul. J. Kilińskiego proponowały w tym dniu specjalne rabaty, a także warsztaty kulinarne. Zgodnie z tradycją tego święta – w Pałacu Branickich i jego otoczeniu odbyła się Gra Pałacowa.

Poprzednie lata pokazały, że takie święto jest potrzebne – mówił obecny na uroczystości prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. – Ulica Kilińskiego jest jedną z najpiękniejszych ulic naszego miasta. Warto przypominać o jej bogatej historii.

W czasach hetmana Branickiego dzisiejsza ulica J. Kilińskiego była polną ścieżką biegnącą wzdłuż pałacowych stawów. W latach 1766-77 wzniesiono Pałacyk Gościnny, w którym Izabela Branicka przyjmowała niektórych gości. Od strony kościoła istniała też wozownia, którą na początku XIX wieku przekształcono w kamienicę nazywaną przez białostoczan lożą masońską. Kolejne budynki zaczęły powstawać dopiero od połowy XIX wieku, kiedy już zlikwidowano stawy. Ulicę zaczęto wówczas nazywać Niemiecką. Wtedy zaczęły pojawiać się w tym miejscu restauracje, zakłady fotograficzne i hotele, wśród nich słynny Ritz. I choć dziś niewiele z tego zostało, niepowtarzalny urok ulicy wciąż istnieje.

Anna Kowalska

Do góry